Niewdzięczny łajdaku!
Nie masz prawa zwalniać się z mojej znakomitej radiostacji i jechać sobie w diabły, to znaczy do Rosji Sowieckiej! Jesteś naszym najlepszym prowadzącym, bez Ciebie zaczną się problemy z reklamodawcami, a dopiero co zawarliśmy kontrakt z chłopakami, którzy produkują tabletki na nerwy Tonizer. Obiecałem, że zrobisz wszystko, jak trzeba, a zamiast tego zwiałeś, i za to Cię nienawidzę, a także przeklinam, życząc Ci, byś sczezł!
Dowiedz się, że nie przyjmę Cię z powrotem, nawet gdybyś pełzał przede mną i błagał o wybaczenie przez calutki rok.
Wyjaśnij mi, po jaką cholerę wybrałeś się do tego szalonego kraju? Przecież ledwie uciekłeś stamtąd po rewolucji! Przecież rządzą tam bolszewicy, którzy nie boją się Boga i odbierają własność prywatną wszystkim przedsiębiorcom!
Jeśli po prostu Ci odbiło, kup sobie Tonizer, chłopaki dadzą rabat po znajomości. Ale jeżeli świadomie tak szalejesz, to mam nadzieję, że bolszewicy powieszą Cię na pierwszej suchej gałęzi.
Twój przyjaciel Fernando
Do mojego kierownika, przyjaciela
i właściciela tej przeklętej radiostacji
Fernanda Jose Burbana
Od niewdzięcznego łajdaka
Klima Rogowa
W sprawie mojego zwolnienia
29 września 1927 roku
Republika Chińska
miasto Szanghaj
WYJAŚNIENIE
Przyjacielu, nie złość się na mnie. Robię po prostu to, co powinienem.
Moja żona wpadła w tarapaty – bolszewicy wywieźli ją do ZSRS, gdzie grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że sowiecka policja polityczna, OGPU, ściga wszystkich wracających do ojczyzny białogwardzistów i wysyła ich do obozów pracy na Daleką Północ. Czekistów nie interesuje, czy człowiek jest winien, czy nie, a „neutralizują” go na wszelki wypadek, więc muszę spróbować ocalić Ninę.
Już wiem, co powiesz: „Takie damulki przynoszą mężczyznom tylko nieszczęście”. Bez wątpienia masz rację. Wracając do Rosji Sowieckiej, ryzykuję, że mogę wpaść w łapy OGPU, bo jestem przecież takim samym białogwardyjskim emigrantem, jak moja żona. Nawet jeśli zdołam ją stamtąd wyrwać, nie liczę na spokojne życie rodzinne, jako że Nina z jej namiętną duszą i narowistym charakterem nie nadaje się do takowego.
Jak by Ci to wyjaśnić, żebyś wszystko zrozumiał i nie gniewał się na mnie?
Przypuśćmy, że postanowiłeś doprowadzić swój dom do przyzwoitego wyglądu i włożyłeś w to dziesięć tysięcy. Tragarze przywieźli teatralny żyrandol i zostawili w westybulu zdemontowany. Robotnicy zrobili wykop pod basen i teraz na tyłach posiadłości masz wielką dziurę, na której dnie stoi deszczowa woda i rodzą się komary. Ram w oknach nie ma, komin zatkany, a Ty już od pół roku kolacje jadasz nie w domu, ale po restauracjach i znajomych, bo w twojej kuchni i jadalni wszystko jest w rozsypce.
Porzucisz pomysł? Ależ skąd! Zaszedłeś zbyt daleko i nie możesz zawrócić. Do tego przed oczami masz wciąż dom swoich marzeń i chcesz mieszkać tylko w nim.
Odczuwam coś podobnego. Poznaliśmy się z Niną dziesięć lat temu, w 1917 roku, kiedy przyjechałem do Niżnego Nowogrodu, by przejąć spadek po zmarłym ojcu. Całe dorosłe życie spędziłem za granicą, czując się młodym i utalentowanym wybrańcem bogów. Możesz wierzyć lub nie, ale uważałem się za jednego z najlepszych dziennikarzy w Argentynie. A potem okazało się, że na dodatek stałem się bogaty jak padyszach, bo ojciec zostawił naprawdę spory majątek.
I wyobraź sobie, że poświęciłem wszystko, co miałem, dla przepięknych oczu Niny. Kiedy bolszewicy przejęli władzę, wszyscy radzili mi wrócić do Buenos Aires, ale uznałem, że moja miłość jest warta więcej od pieniędzy i dziennikarskiej sławy. Nie mogłem zabrać ukochanej ze sobą, nie dali jej wizy, więc zostałem w kraju, w którym wybuchła wojna domowa. I chociaż straciłem majątek i argentyński paszport, zyskałem parę blizn, solidnie oberwałem od życia i napatrzyłem się na takie rzeczy, że koszmarny sen może się przy nich wydać dziecinną igraszką, niczego nie żałuję.
Dostała mi się cudowna, jedyna w swoim rodzaju kobieta, dla której warto iść na koniec świata i chwycić diabła za ogon. Tylko przy niej czuję, że żyję.
Każdy ma swoje skarby, Fernando. Ty jesteś gotów na każde ryzyko dla zysku, a ja nie cenię złota i nie chcę budować handlowego imperium. Jeśli czegoś się teraz podejmuję, robię to dla mojej żony i małej córeczki. Wybacz, taką już mam skazę na charakterze.
Proszę, nie odrzucaj mnie. Tak, pokłóciliśmy się z Niną na śmierć i życie. Tak, nasze relacje utknęły w martwym punkcie i nie widzę sposobu, jak by to rozwiązać. Ale za późno, bym się cofnął.
Twój przyjaciel, towarzysz broni i współpracownik,
Klim Rogow
Do Klima Rogowa
Od Fernanda Jose Burbano
W sprawie twojego *** wyjaśnienia
Republika Chińska
miasto Szanghaj
Uwaga od sekretarki O. Harper: Tam, gdzie widnieją gwiazdki, pan Burbano wyrażał się bardzo niecenzuralnie. Proszę o wybaczenie.
A idź do wszystkich diabłów, Ty ***, ***, żeby Cię ***!
Słuchaj, jeśli wrócisz z Sowietów żywy, urządzimy teatr radiowy na motywach Twoich przeżyć, co? Ludziom na pewno się spodoba. Jeżeli chłopaki od Tonizera do tego czasu mnie nie rozwalą, weźmiemy ich na reklamodawców.
Będziesz opowiadał, jak ścigali Cię *** bolszewicy, a w czasie przerw reklamowych zachęcisz słuchaczy do zażywania tabletek na nerwy.
W ogóle zapisuj wszystko, co Ci się przydarzy, a jeśliby Cię mieli tam dopaść, znajdź okazję, żeby wysłać notatki do nas, a my puścimy je w eter.
Gdybyś potrzebował, aby pomodlić się za Twoją duszę, przyślij telegram. Chociaż z Ciebie nie katolik, ale prawosławny ***, pomodlę się i zrobię wszystko, jak trzeba.
Twój przyjaciel Fernando